
Napisał
Sigfried
- Jak to jest mieć drużynę, dobrze?
- Moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze albo że nie dobrze. Gdybym miał powiedzieć, co cenię w drużynie najbardziej, powiedziałbym, że ludzi. Ekhm... Ludzi, którzy podali mi pomocną dłoń, kiedy sobie nie radziłem, kiedy byłem sam. I co ciekawe, to właśnie przypadkowe spotkania wpływają na naszą drużynę. Chodzi o to, że kiedy wyznaje się pewne wartości, nawet pozornie uniwersalne, bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, które pomaga się nam rozwijać. Ja miałem szczęście, by tak rzec, ponieważ je znalazłem. I dziękuję drużynie. Dziękuję jej, drużyna to śpiew, drużyna to taniec, drużyna to miłość. Wielu ludzi pyta mnie o to samo, ale jak ty to robisz?, skąd czerpiesz tę radość? A ja odpowiadam, że to proste, to umiłowanie drużyny, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład expię, a jutro... kto wie, dlaczego by nie, oddam się pracy społecznej i będę ot, choćby respić... znaczy... minibossy.