Pokaż wyniki od 1 do 5 z 5

Temat: Odkupiciel Dusz

  1. #1
    Bąblowiec pląsający
    Konto usunięte

    Odkupiciel Dusz

    Opis: Odkupiciel Dusz nosi na barkach nie tylko swój, ale też los tych, których dusze zagubiły się w dalszej drodze. Musi on sprawiedliwie oceniać, zaś jego wyroki będą ciążyły na nim do samego końca. Jednocześnie obok mądrości musi on też posiadać siłę, by zmierzyć się ze złem, które napotka na ścieżce Odkupienia.
    Odblokowuje dostęp do
    Używane ataki, zdolności oraz przedmioty
    Sugerowane uzbrojenie, gemy i zdolności
    Możliwy Loot
    Informacje o Odkupicielach Dusz
    Przydatne artykuły
    Ostatnio edytowane przez Kagome ; 11-03-2022 o 20:35 Powód: Aktualizacja

  2. #2
    boss nie odblokowuje bezpośrednio viviego.
    Cześć zbóje
    Pewnego razu uczeń Archimedesa zapytał go, co będzie miał ze zgłębiania matematyki. Archimedes zwrócił się do swojego drugiego ucznia:
    -Daj mu talara, bo koniecznie musi coś mieć z tej nauki.

  3. #3
    Polecam dać do Claude AI, skopiować raz poniższy tekst, a potem kopiować pytanie + odpowiedzi abcde. 90%+ odpowiada poprawnie.
    (sry nie bede czytac beznadziejnej fabuły)


    1. Ignacy Odważny - pokonany w boju
    2. Bolesław Brutalny - pokonany w boju
    3. Herman Niezwyciężony - służył do śmierci
    4. Garrent Dziedzic - pokonany w boju
    5. Adrakebr - pokonany w boju
    6. Merolen - zrezygnował
    7. Moskelthr - pokonany w boju
    8. Mirillar - pokonany w boju
    9. Heriedana - pokonana w boju
    23. Sneret - zrezygnował
    24. Niumena - pokonana w boju
    25. Ravanaha - służyła do śmierci
    26. Gustaw Rapier - zrezygnował
    27. Glamber Tajemniczy - służy do dziś

    Rola Odkupiciela Dusz jest bardzo szczególna. Nosi on na barkach nie tylko swój los, ale też los tych, co się zagubili w dalszej drodze. Musi on sprawiedliwie oceniać, zaś jego wyroki będą ciążyły na nim do samego końca. Nie jest łatwo skazać kogoś na potępienie, a innego odesłać w górę. Jednocześnie obok mądrości musi on też posiadać siłę, by zmierzyć się ze złem, które napotka na ścieżce Odkupienia.

    Urkade jest jedną z bogiń, przedwiecznych istot, które obserwują ludzkość od jej początków, przypatrują się ich poczynaniom, zsyłają szczęście, jak i katastrofy, zależnie od kaprysu. Często istoty te są też silnie powiązane z herosami danej epoki, aby poprzez zręczną manipulację nimi kierować losem świata według własnej wizji. Znane są przypadki otwartej rywalizacji pomiędzy bóstwami; często prowadziły one do wielkich wojen.e złem, które napotka na ścieżce Odkupienia.
    Urkade znana jest jako łagodna bogini, opiekująca się lasami południowej Arkadii. Dba ona o bezpieczeństwo na terenach swego panowania. Jako jedna z niewielu ze swojej rasy ściśle powiązała się z mieszkańcami okolicznej wioski, nazwanej później na jej cześć "Urkaden". Osadnicy czcili boginię, ta zaś zsyłała na nich dobrobyt.
    Nowe miasto, doskonale prosperujące dzięki łaskom Urkade, przyciągnęło niestety uwagę władców Langeburga i Devos. Skuszeni bogactwem najechali oni Urkaden. Bogini wtedy otwarcie opowiedziała się za jedną ze stron, ale inne bóstwa uznały jej czyn za haniebny. Została ukarana, a jej świątynię uczyniono portalem pomiędzy dwoma światami.



    Na początku nikt nie uważał człowieka za godnego. Godnego na tyle, by mógł decydować o losie ludzkiej duszy, szczególnie, że ludzkość nie była jeszcze liczna, a zmarłych sądził Hades. Później - nie wiadomo, czy z kaprysu, czy konieczności - powołał on do życia dwójkę braci: Charona i Tanatosa. Jeden z nich śmiercią władał, drugi zaś zmarłych odprowadzał.
    Mijały stulecia i braciom powołanym przez Hadesa coraz trudniej przychodziło wypełnianie swoich obowiązków. Obok szybko rozrastającej się rasy ludzkiej zaczęły pojawiać się też inne - Elfy czy Krasnoludy. Stanąwszy przed tym problemem, bóstwa postanowiły przekazać część pracy śmiertelnikom. Odkupicielami Dusz stawali się najmężniejsi i najszlachetniejsi ich przedstawiciele.
    Z upływem czasu, jak to zwykle bywa, nie godność, lecz siła zaczęła decydować o tym, kto dostąpi zaszczytu zostania Odkupicielem Dusz...

    Na terenie świątyni pojawiają się zagubione dusze; przypominają one małe płomienie powstałe z niewielkiego ogniska. Aby je zebrać, potrzeba specjalnego "pojemnika na dusze". Inną drogą ich pozyskania jest niszczenie zjaw błąkających się po kompleksie. Są to projekcje tych, którzy nie do końca byli źli, a których dusze po śmierci zmieniły się w upiory. Pokonana zjawa przekształca się w pokorną duszę.
    Bogini Urkade nagradza tych, co dusze zbierają. Za każdych dwieście odesłanych do nieba dusz napełnia skrzynię w komnacie Fortuny, zaś za tę samą liczbę do piekła zesłanych przyzywa potężnego upiora - Rendelsa. Legendy mówią, że ma on w posiadaniu wielkie kosztowności, dlatego też wielu śmiałków rezygnuje ze skarbu na rzecz potyczki z potworem.



    Jeżeli kiedykolwiek zastanawiałeś się, czym jest zło, albo nawet udało ci się jakoś skategoryzować to pojęcie, postać Viviego - inaczej zwanego Czarnym Magiem - z pewnością odmieni twoje spojrzenie. Istnieje bowiem możliwość, że nie urodził się on ani nie stał złym, tylko został na takiego wykreowany, a kreatorem był człowiek. Do teraz zachowało się niewiele przesłanek na temat losów Maga sprzed Wielkiej Wojny, ale te istniejące wskazują, że niejednoznacznie można go określić złym. Mieszkał w swej wieży znajdującej się w zachodniej części kontynentu. Jego spokój miał być jednak zaburzony przez zwykłą ludzką zazdrość, gdyż już wtedy posiadał on wielką moc, która właściwie stawiała go poza prawem. Wiódł spokojne i dostatnie życie na terenach, gdzie o to było niełatwo. Jednak powoli i nieubłaganie czarne chmury zawiści, jaką czuli do niego ludzie, doprowadziły do obwinienia go za wszystkie klęski i nieurodzaje trapiące okolicę. To dało powód okolicznym magnatom do najazdu i złupienia jego bogatej posiadłości. Vivi, chcąc uniknąć rozlewu krwi, nie bronił się i zniknął.

    To wydarzenie prawdopodobnie odmieniło Czarnego Maga. Przez lata ukrywał się i działał w cieniu swoich projekcji. Przypuszcza się, że jego celowe działania doprowadziły do wybuchu Wielkiej Wojny, którą wywołał najprawdopodobniej w celu zaatakowania Hadesa - boga umarłych. Wiemy, że pokonał go w pojedynku, a w nagrodę poprosił o wieczne życie. I zostało mu ono dane, ale za podniesienie ręki na bóstwo zabrano jego prawdziwe ciało. Takiego właśnie Viviego znamy dziś. Nikt nie wie, co kryje się za jego szatą i pod kapeluszem. Widać tylko błyszczące się ślepia.

    Po Wielkiej Wojnie ukrył się w swoim wymiarze. Stamtąd kieruje projekcjami, które kłócą ludzi, ale czy oznacza to, że jest zły? Nikogo własnoręcznie nie zabił; jego działania budzą w ludziach ich głęboko skrywane emocje czy żądze. Gdyby nie sposób, w jaki "dobro" postrzegane jest przez człowieka, można by go było nawet nazwać dobrym. W końcu doprowadza innych do stanu objawienia, w którym wydobywają oni z siebie utajone wcześniej uczucia...
    Pozostało pytanie, dlaczego to robi? Być może w ten sposób wymierza karę za zmuszenie go do ucieczki przed laty. Kto jednak byłby na tyle sumienny, by czynić to przez stulecia? Zapewne po czasie zaczął odczuwać przyjemność obserwując cierpienie swoich oprawców sprzed wieków...

    Obok realnego świata - dającego się zrozumieć dzięki zmysłom - istnieje być może jakiś inny, zasilany całym szeregiem niematerialnych resztek produkowanych każdego dnia przez istoty śmiertelne. Brzmi dość koszmarnie, prawda? Każda śmierć, każda myśl, każde złe życzenie to rodzaj paliwa napędzającego przedwieczny mechanizm, ukryty jednak gdzieś i kiedyś w bliżej nieokreślonym wymiarze.

    Wyobraź sobie, że typ paliwa dostarczanego temu mechanizmowi wpływa na to, co się z niego wyklaruje. Niegodziwe, bezlitosne projekcje na pewno skutkują powstaniem niezbyt przyjemnego tworu; miłe myśli, dobre dusze i szereg poczciwych pragnień - wręcz przeciwnie. "Paliwo" nie jest jednak bezsilną mieszaniną ciał astralnych, często bowiem zyskuje samoświadomość. To dość przerażające, bo w mieszaninie przebijają echa tych wszystkich elementów, które się na nią złożyły. Mniej więcej w ten sposób powstał Rendels.

    Przerażająca abominacja, niesamowicie zwinna, szybka i groźna, jest esencją zła wyciśniętego z dusz trafiających do piekła. Wygląd Rendelsa skutecznie dowodzi, że w duszach tych śmieci bywa co niemiara, kreatura składa się bowiem z różnych metalizujących drobin, chaotycznych kłębów kurzu, mniejszych lub większych złości, kłamstw, nieporozumień i oszustw. Nie da się od niej uciec. Nie da się jej ignorować. Możliwa jest walka, chociaż ciężko będzie znieść zmasowany atak koszmarów, grzechów, obsesji i całej reszty tego, z czego zbudowano Rendelsa.

    Kucharz podrapał się po łysinie, którą częściowo skrywała czapka.
    - I mówisz, że znalazłeś to jajo na jakimś wzgórzu?
    - No...
    Znalezisko było ogromne, tak ogromne, że młody wieśniak mocno się zziajał, dymając z jajem aż do gospody w Eliar. Błyszcząca i upstrzona brązowato skorupa wyglądała na jakby skamieniałą, z czego kucharz wywnioskował, że stwórcą dostarczonego mu tworu był ani chybi jakiś ptak.
    Ptak? Chyba ptaszysko, a najpewniej jakaś potwora, niech ją diabli wezmą!
    Ponieważ chłopak ciągle stał przy ladzie i patrzył na niego wystraszonym wzrokiem, mężczyzna wcisnął mu w rękę nieduży drogocenny kamień - jeden z dostępnych środków płatniczych - i zdecydowanie popchnął ku wyjściu.
    - Jajo zabieram - burknął. - I trzymaj gębę na kłódkę!
    Kilka minut później zamknął gospodę. Zdobycz z wysiłkiem umieścił w piwnicy, gdzie było dość zimno (jeszcze się z tego co wykluje, pomyślał z odrazą) i udał się na górę, do swojego pokoju. Tam pogrążył się we wspomnieniach.

    Sam był jeszcze nieopierzonym wyrostkiem, kiedy rodzice - właściciele Gospody pod Dziką Orchideą - wysłali go po mąkę do młynarza Mietka. Choć droga była daleka, młodzieniec cieszył się spacerem, podziwiał widoki, wąchał kwiaty i robił tę całą resztę szalonych rzeczy, które można robić wiosną. Za miastem rozpościerała się Nieprzebyta Gęstwina, ale nie był nowicjuszem i dokładnie wiedział, jakie ścieżki wybierać, żeby podążać w dobrym kierunku. Gdy wyszedł na Wichrowe Wzgórza, poczuł jednak niepokój. Pogoda zmieniła się, chmury szybko wędrowały po niebie. Gdzieś daleko zagrzmiało; ze wschodu uderzył podmuch wiatru tak silny, że chłopak prawie się przewrócił. Czy jednak był to tylko wiatr? Na wpół oszołomionego i oślepionego, aż nie był w stanie oprzeć się żywiołowi, coś rzuciło na kolana, przetargało, wgniotło w miękką trawę na zboczu. Nie widział dobrze, ale zdawało mu się, że powietrzem śmignął jakiś potężny kształt; ni to ptak, ni smok, a może coś zupełnie innego? W uszach mu dzwoniło, ale rozpoznawał jakby wizg wydobywający się z ogromnego dzioba. Gdy już miał zaczynać krzyczeć i wołać rodziców, wszystko ucichło.
    Dowlókł się jakoś do Mietka, oczywiście bez worka, ale miły młynarz podarował mu nowy. Nikomu nie wspomniał słowem o dziwnym zdarzeniu, nigdy więcej nie widział, czy doświadczył niczego podobnego.

    Kucharz ocknął się z głębokiego zamyślenia. Było już ciemno, więc nawet jeśli chciałby wybrać się na Wichrowe Wzgórza i poszukać koszmaru sprzed lat, musiał odłożyć to do rana. Nie był jednak pewien, czy chce tam iść. Dziwnym trafem jednak na myśl przyszedł mu świetny przepis na omlet...

    Podziemny ludek, w czeluściach jaskini Gothar żyjący, sympatii wielkiej nie budzi. Korpulentni i brzydcy orkowie kryją się całymi miesiącami w swoich grotach, z rzadka tylko wychodząc na powierzchnię i to wtedy, gdy nikt nie patrzy. Ich włości to ponoć niekończące się korytarze, chociaż żadnemu człowiekowi nie udało się jak na razie dotrzeć na tyle daleko, by to potwierdzić lub zanegować.

    Lud orków bogaty jest, a tajemniczość jego zwyczajów i działań tylko podsyca chęci wdarcia się pod ziemię w nie do końca uczciwych celach. Już setki lat temu próbowano - mniej lub bardziej ofensywnie - pozyskać dla siebie ogromne bogactwa, więc co rusz nowe grupy pracowały nad przedostaniem się do podziemi. Dobiegające stamtąd dalekie odgłosy życia: stuki, brzęki i okrzyki tylko zachęcały do dalszych starań. Raz nawet po mozolnym, kilkumiesięcznym odwalaniu ciężkich głazów zalegających w północnej części jaskini Gothar oczom śmiałków ukazało się nieduże, zaniedbane, ale najprawdziwsze przejście.

    O dalszych losach tej grupy wiadomo niewiele, są jedynie legendy, którym można wierzyć lub nie. Ludziom nie zabrakło odwagi i weszli w czeluść, gdzie już czekali na nich uzbrojeni w maczugi orkowie. Cóż, nie spodziewano się miłego przyjęcia, w ruch więc poszły przyniesione bronie i cały możliwy oręż. Lud podziemny ugiął się ponoć i przepuścił napastników, którzy po wyrąbaniu sobie drogi rzucili się w kierunku widocznych zbiorów kosztowności. Pod ziemią jednak czas mijał szybko i ani się obejrzeli, a nadejście nocy spowodowało szereg dziwnych zjawisk. Wcześniej majaczące gdzieś z tyłu wejście zamknęło się, a z pułapu poczęły spadać mniejsze i większe kamienie. Po tej lawinie głazów zstąpił na dół groty przeokropny potwór, ork wszystkich orków, i grzmiącym głosem oznajmił: "Wyjdziecie stąd cali i bogaci, ale tylko po moim trupie!"

    Nie wiadomo, jak skończyła się ostateczna potyczka. Być może legendarny ekwipunek, jakim dysponują niektórzy wojownicy Arkadii, pochodzi właśnie z imponującej kolekcji orków. Dzisiaj na odważnych przechodzących przez jaskinię Gothar czekają tablice z ostrzeżeniami, a wulkaniczne jeziora utrudniają podjęcie prac wykopaliskowych. Jednak gdy przyłoży się ucho do ziemi, skądś ciągle dobiegają dalekie odgłosy życia: stuki, brzęki i okrzyki...
    [ dalej ]

    Amaterasu to byt szalony, ogarnięty pragnieniem zemsty i krwawymi wizjami rodem nie z tego świata. Jeszcze niezbyt poznana, jawi się jako zwiastunka cierpienia, żalu i pożogi. Jakże jednak zbliżyć się do bogini, skoro w ognistych aurach tkwi, strach i rozpacz przed nią, zgliszcza i jęki za nią? W walce straszna jest, sięga ku potęgom nieznanym. Jej kapryśna natura łaski zdaje się zsyłać, ale mało komu zdarza się zasłużyć na łagodność bóstwa.

    Przeróżni zaprawieni w bojach mocarze, czy to potężni magowie Arkadii, czy wojownicy z tych lub tamtych stron nie stanowią dla Amaterasu godnych przeciwników. Nawet jeśli próbują podjąć równą walkę, bogini bawi się nimi. Rzuca klątwy o tajemnym brzmieniu, niepokojem tchnące uroki. Piękna w swym braku litości, rozrywa i niszczy każdego, kto śmiał stanąć jej naprzeciw. Niegdyś rozniecony gniew pali się w nieśmiertelnej duszy bóstwa; wygnana, strącona z nieboskłonu, ale wciąż groźna, podobna jest w owym zapamiętaniu do widm zdradzonych, które nie spoczną, póki nie pomszczą cierpień sprzed lat.

    Ogromna pogarda do śmiertelników i nieugaszony ból Amaterasu to główne powody, dla których bogini nie zaznaje spokoju. Łuny płomieniste za sobą ciągnąc, przemierza nędzne świata powierzchnie. Najpewniej ponoć można ją zobaczyć na Górze Zstąpienia, ale kto by pragnął takiego spotkania?

    Amaterasu to byt szalony, ogarnięty pragnieniem zemsty i krwawymi wizjami rodem nie z tego świata. Jeszcze niezbyt poznana, jawi się jako zwiastunka cierpienia, żalu i pożogi. Jakże jednak zbliżyć się do bogini, skoro w ognistych aurach tkwi, strach i rozpacz przed nią, zgliszcza i jęki za nią? W walce straszna jest, sięga ku potęgom nieznanym. Jej kapryśna natura łaski zdaje się zsyłać, ale mało komu zdarza się zasłużyć na łagodność bóstwa.

    Przeróżni zaprawieni w bojach mocarze, czy to potężni magowie Arkadii, czy wojownicy z tych lub tamtych stron nie stanowią dla Amaterasu godnych przeciwników. Nawet jeśli próbują podjąć równą walkę, bogini bawi się nimi. Rzuca klątwy o tajemnym brzmieniu, niepokojem tchnące uroki. Piękna w swym braku litości, rozrywa i niszczy każdego, kto śmiał stanąć jej naprzeciw. Niegdyś rozniecony gniew pali się w nieśmiertelnej duszy bóstwa; wygnana, strącona z nieboskłonu, ale wciąż groźna, podobna jest w owym zapamiętaniu do widm zdradzonych, które nie spoczną, póki nie pomszczą cierpień sprzed lat.

    Ogromna pogarda do śmiertelników i nieugaszony ból Amaterasu to główne powody, dla których bogini nie zaznaje spokoju. Łuny płomieniste za sobą ciągnąc, przemierza nędzne świata powierzchnie. Najpewniej ponoć można ją zobaczyć na Górze Zstąpienia, ale kto by pragnął takiego spotkania?

  4. #4
    Użytkownik Avatar Fresher
    Dołączył
    22-11-2014
    Postów
    207
    Polecam po prostu przeczytać. Jeśli jest to dla Ciebie ciężkie, to nie martw się - w zerówce miałem 5 z czytania, Pani Basia bardzo mnie chwaliła, Ty też z pewnością szybko załapiesz!
    Reputy tutaj

  5. #5
    Użytkownik
    Dołączył
    26-05-2021
    Postów
    55
    No i po co się tak rozpisujesz? Lepiej dalej pytaj ludzi czy dadzą eq za darmo i spróbuj pokonać tego strażnika urkade na 47lvl
    Sygnatura (nie tak że nie mam pomysłu)

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •