Napisał
Nattat
No chej. Zacznijmy od tego, że minibossy nie są robione pod walkę solową, dlatego ludzie biją minibossy respiące się co 24h tylko wtedy gdy jest na nie ekipa i szukają randomów lvl 20 do wymiany kobry.
Minibossy z mojego doświadczenia są tak skonstruowane, że walka solo jest z nimi wymagająca na upku, z którego pochodzą, ale da się je ubić bez problemu na następnym upku, a tym bardziej 2 upki dalej... tymczasem wodny żółw jest zależny od rng dla graczy, których lvl jest podzielny przez 4. Może i za czasów Urkaden była to motywacja do wbicia tego 41 lvla i wyżej aczkolwiek nie wydaje mi się, żeby ten poziom wbijało się wtedy jakoś długo (idk niecały miesiąc pewnie?) W Nordii wbicie 80->81 dla graczy f2p zajmie pewnie ze 2-3 razy dłużej. (swoją drogą mamy tutaj poziom rankingowy) Wbicie 68->69 na Devos trwa z rok XD
Kolejna sprawa - nieopłacalność bicia żółwia - otóż zawsze można zdropić eq albo kartę za minibossa, którego nawet nie trzeba respić, w dodatku co 10 żółwi dostaje się free unikacique za skorupy jak dobrze kojarzę. Poza tym jest powód, dla którego ludzie biją nawet jakieś msoki morku codziennie.
Dalej - generic posty o tym, że ułatwienia które zajmą 5 minut, gdzie i tak nic się nie robi i możesz równie dobrze grać w cookie clickera i czekać na złote ciastko, są niepotrzebnek, klasyczek...
I najważniejszy argument, DEWASTATOR Leon Full się zgadza z propozycją, więc jest to prawda objawiona.
Czegoś zapomniałem?