Update 2025 - Dobry, Zły i Piękny
Dawno temu obiecałam, że po przejściu całej aktualizacji rozpiszę się na temat swoich wrażeń z nowych miast. Teraz do przejścia został mi tylko quest Tajemnice Scythe, ale już widzę, że zajmie mi pewnie tak długo jak cała reszta aktualizacji, więc może się już przestanę wstrzymywać :)
The Good
Zacznę od najbardziej oczywistego pozytywu tej aktualizacji. Samo to, że jest. Gra bez aktualizacji umiera, i gdyby nowe miasto było wielkości Eliar, wciąż byłoby to na plus względem 5 lat oczekiwania (na szczęście administracja na tym nie poprzestała :)). Mam w pamięci pierwsze godziny aktualizacji. Kilkadziesiąt graczy na nowych mapach, Trupie Golemy miały ogromny przemiał pomocy, wszyscy jednocześnie próbowali się odnaleźć w nowych, niewidzianych od 5 lat warunkach. Przez ostatnie 4 miesiące nic nie przebiło wrażeń z pierwszego dnia.
Fabuła aktualizacji rozwija się bardzo płynnie i na każdym etapie zdobywania 100 poziomu miałam co robić. Po wejściu do Scythe szybko zabiłam pierwszego bossa i od razu miałam dostęp do 12 nowych zadań, niektóre wykonując od razu, niektóre przeplatające się przez kilka kolejnych dni czy tygodni. Całe szczęście, że aktualizacja rozpoczęła się w czasie długiego weekendu. Wciąż jestem podekscytowana pierwszym tygodniem grania w nowym mieście.
Scythe stało się moim ulubionym miastem w grze. Sama jestem zdziwiona - spodziewałam się, że jeśli już, to będzie to gościnne Kurthus w klimacie Dzikiego Zachodu, a nie stolica śmierci, ale Scythe obudziło we mnie chyba wewnętrzną gotkę. Po prostu lubię to, jak bardzo Scythe jest zanurzone w swoim klimacie. Do tego mogę zrobić jakiś postęp z prawie każdym NPC, zyskując jego wirtualne uznanie i odblokowując coraz to większe części miasta. To pewnie paradoks - Scythe sprawia wrażenie bardzo gościnnego. W takiej Nordii czy Azarad, teoretycznie punktach arkadyjskiej turystyki, wszyscy NPC byli dla mnie niemili, chcieli mnie wykorzystać i oszukać (praktycznie Zakopane, nawet śnieg się zgadza), a w Scythe wszyscy życzą mi śmierci - żebym umarła otoczona bliskimi i przyjaznymi osobami. Huh.
Kurthus jest ok. Muzyczka jest super, bliskość wszystkiego jest super, ale daje mi pewne zarzuty co do klimatu, o których opowiem późnej.
Wracając do postępu fabularnego. W Kurthus po kompletnie poplątanych perypetiach fabularnych trafiamy na pierwszego wymagającego bossa, czyli Anakina. Walka kończy się sprytnym zagraniem z Regeneracją, które wprawiło mnie w poczucie "ale jestem mądra". Odblokowało to jednocześnie pierwszego poważnego minibossa w grze - Malboro. To wszystko pierwszy dzień aktualizacji. Po tym fragmencie szaleńcze tempo początku aktualizacji nieco zwolniło i mogłam docenić, ile aktywności pobocznych przewiduje dla nas gra już na tym etapie:
- po pokonaniu Abaddona zyskałam dostęp do zbierania podrzuconych jaj i kryształów dających żetony
- pokonanie Szalonego Bawoła oraz lekki postęp w fabule odblokował dwa darmowe minibossy, które już zdążyłam zabić po 100 razy, nie licząc respionych. W efekcie zyskałam unikaty na 90 poziom, które dały mi świetny punkt pośredni w ciągu ponad 3-miesięcznego zdobywania 100 poziomu.
- po pokonaniu Anakina mogłam zacząć zbierać Zgniłe Lilie (najcenniejsze zbieractwo w historii tej gry) oraz Żaby, które z kolei odblokował Żabie Rajdy. Kto je wymyślił?! :eek: Byłam w szoku jak zaawansowaną minigrę można dodać w tej grze, i to jeszcze bez większej fanfary. Żabie Rajdy są fantastyczne i są jedną z największych atrakcji codziennego logowania, nawet jeżeli pierwsze 2 tygodnie mojego doświadczenia z nimi to było tylko jakieś 5 rajdów, tak rzadko udawało mi się wytrenować jakąś żabę...
- w Kurthus od wejścia można było wiercić ropę i jest to chyba największe rozczarowanie na tym etapie, każdy punkt energii jaki tam wydałam był punktem zmarnowanym.
- Klub Wyznawców Fortuny powrócił w Kurthus i nie trzeba było wracać do Nordii.
- po pokonaniu Anakina odblokowywała się też najlepsza mini-gra fabularna tej aktualizacji, czyli labirynt Czarnoksiężnika. Przechodziłam go przez kilka dni, ciągle mając świadomość "teraz jestem sfrustrowana każdą porażką, ale za miesiąc będę myślała o tym pozytywnie". I to prawda. Szkoda, że nie da się go przechodzić ponownie!
W kwestii wracania się - to też jest ogromna zaleta, która szybko się ujawniła. Chodzenie po mapie przestało kosztować energię. Nordia i Azarad były pod tym względem paraliżujące, i na teleporty schodziło bardzo dużo energii. W nowych miastach można przejść od Nesu do Onogoro z zerowym kosztem energii, choć przy tej odległości pewnie już wypadało by się teleportować ;) Ale już taka codzienna wymiana Lilith i Behemotha - aż się prosi o przejście na piechotę. ++
Wódz Plemienia był pierwszym bossem który wymagał znacznie mocniejszego przygotowania, ale za to po pokonaniu odblokowywał jeszcze więcej fabuły, i to niespodziewanie w Scythe. Następnie dokończyłam fabułę w Domenie Czarnoksiężnika, wraz z zabiciem Płaszcza i zainkasowałam kawał doświadczenia za wykonane questy.
Płaszcz jest świetnym przykładem tego, że wszystkie bossy były jakieś, miały duszę i po pokonaniu ich czułam się mądra. Wspomniałam o Anakinie. Wodza Plemienia pokonałam biorąc wysoki % uników. Zaklęty Płaszcz promował szybkość oraz uważne liczenie tur i pilnowanie się w walce. Robak Piaskowy pozwolił mi po raz pierwszy w grze wykorzystać Maskę Udręki. Wściekły Kurczak dał mi szansę pobawić się z moim max MP. Tyranozaur... miał fajną grafikę. Wszystkie walki z bossami uświadomiły mnie, że może i My Fantasy Online jest grą starą i bez przyszłości, ale wciąż ma świetne podstawy warte eksplorowania, także w przyszłości (może jednak ma jakąś? ;))
Po pokonaniu Tyranozaura odblokowałam dwa kolejne highlighty aktualizacji. Protoceratopsa, który wciąż pozostaje najlepszym potworem unikatowym oraz kopalnię, która jest tak uzależniająca, że aż muszę sprawdzić przepisy ustawy antyhazardowej i o wychowaniu w trzeźwości. Zmarnowałam więcej MFów na niecierpliwe grzebanie w ziemi niż chciałabym się przyznać, a teraz czekam aż będę mogła się zanurzyć pod ziemią na parę dni.
The Bad
Nie ma rzeczy idealnych, i update dobrze tę maksymę wypełnił. Nie obyło się bez elementów frustrujących, rozczarowujących lub zwyczajnie głupich.
Nachwaliłam się fabuły, ale w kilku miejscach atmosfera wyskoczyła przez okno i oddaliła się szybując. Podczas przechodzenia fabuły od Scythe do Bram Oasis natrafimy na:
- burdel
- sekty (i to kilka różnych)
- mordy rytualne
- dzieciobójstwo
- nekromancję
- handel ludźmi
- śmierć NPC z którymi nawiązujemy więzi, wielokrotnie
- tylko pedofilii i nazizmu brakuje, ale tego już mamy dostatecznie dużo wśród graczy
Po wejściu do domu rodziny z dziećmi przeszukujemy każdy zakamarek żeby zabrać złoto i mikstury, ale gdy podczas questu mamy zabrać sakiewkę bogatego szejka, to już się wahamy, czy aby na pewno chcemy kogoś okradać - ????
Czasem myślałam, czy nie jest tego tak dużo, że można by odebrać te plusy które dawałam za klimat w poprzedniej części recenzji, ale na szczęście nie jest.
Pośród bossów pominęłam Tyranozaura, bo był dla mnie wielką łuskowatą masą frustracji. Dwa losowe uśpienia w ciągu walki, Paraliż na naszą postać i "zabij mnie jak najszybciej", zresztą bez żadnego licznika czy statusu - ten sam motyw dużo lepiej działał przy Trollu Górskim. Po zabiciu tego bossa nie czułam się mądra, zamiast tego czułam ulgę i "miałam szczęście że mnie nie zabił na końcu".
Problem miałam też, oczywiście, z Czarną Panterą. Podobnie jak Anakina, Panterę też pokonałam "sposobem" i czułam się mądra. Zaraz potem przez kilka dni byłam straszona jak to nie zostanę ukarana, zostały mi odebrane korzyści, dostałam niemiłą wiadomość i jeszcze wzmocniono mi bossa "na złość". Uważam to za słabe.
Wśród pochwał dla bossów za "posiadanie duszy" pominęłam też wszystkie minibossy. Za jednym wyjątkiem, czyli Nesu Lan Padu (który potem został zmieniony - i wszystkie swoje zalety stracił), wszystkie są takie same. Załóż właściwe obrony, odporności, weź skrypt z maszyny i daj auto. Zabiłam kilka Mefitów Żywiołów, wciąż nie mam pojęcia co on robi. Nigdy nie obejrzałam całej walki z Malboro lub Mesmenirem od początku do końca. Wszystkie bossy bije się automatycznie i tyle. Nie ma nawet - w przeciwieństwie do poprzednich miast- minibossa, którego biłoby się solo. Lilith była takim kandydatem, ale mag nie ma z nią żadnych szans. Więc przez najbliższe lata czeka nas pisanie "wym x?" i klikanie "rozpocznij auto-walkę". Boss globalny był by od tego odskocznią, ale po mojej walce z nim oceniam go raczej nieciekawie - skład do walki jest wybierany bardzo precyzyjnie i na etapie przygotowania składu walka się w zasadzie kończy (a pechowo mam przeciwne atrybuty).
Zwykłe potwory to dla mnie punkt mieszany. Ilość Paraliżu jakie nadają jest odrażająca. Trupie Gnomy, Gepardy, Skorpiony, Gawiale czy Kultyści w grupie x3 służą tylko do tego, żeby cierpieć. Paraliż to status który powinien być używany przez potwory jak najrzadziej, bo każdy kolejny potwór w takiej grupie zwiększa trudność walki kilkukrotnie. Mam nadzieję, że zostanie rozważona poprawka, aby te wredne zdolności były używane tylko po tym, jak co najmniej jeden z potworów umrze.
Na drugim biegunie są potwory magiczne w tej aktualizacji. Dzięki 2x drenażowi i kuli piorunów, są absurdalnie proste, do tego stopnia że na 95 poziomie regularnie biłam "najtrudniejszą" grupę aktualizacji czyli Zaklęty Końx3, a miałam problemy z np. potrójnymi gawialami, i to pomimo tego, że na Konie miałam atrybut -25%, a na gawialach +25. Z jednej strony super, bo czuję się mądra odbierając manę potworom, z drugiej to jest aż za proste i zmniejsza różnorodność w grze.
Jest też jeden quest, który jest chyba najbardziej bezsensownym questem w grze, czyli Zwierciadło duszy. Pośród wielu ciekawych zadań ten jeden wygląda jakby był wzięty z Dilli (choć nawet tam były ambitniejsze).
Opis questa: 1. Porozmawiaj z NPC 2. Weź przedmiot 3. Oddaj przedmiot NPC.
Zresztą cała Domena Czarnoksiężnika daje mi ogromne poczucie "to tylko tyle?". Pokonanie Zaklętego Płaszcza odblokowuje zakończenie chyba z 5 różnych zadań, i wszystkie ograniczają się do "weź przedmiot", a sam Czarnoksiężnik jest wielkim rozczarowaniem, które do niczego nie prowadzi.
Raczej nie prowadzi. Ta aktualizacja kilkukrotnie korzystała z okropnej mechaniki, czyli "Powtórz czynność kilka razy". Pukanie do drzwi Oskarka czy zagadywanie NPC przy Pustynnej Grocie to dwa naczelne przykłady. Łatwo się poddać przedwcześnie, nigdy bym nie odkryła jak zrobić te zadania bez pomocy innych graczy. A jak już namierzyłam tę regułę, to teraz spamuję Enter przy wszystkich NPC, przez co czasem nie nadążam za szczególikami w fabule. Uważam to za efekt negatywny.
Nie mówiłam nic o dostępnym uzbrojeniu, ale oceniam je jako raczej nieinteresujące. Nie zachwyciła mnie żadna różdżka na 100 poziom. Kilka fajnych sztuk uzbrojenia wygląda jak przekopiowane z innych poziomów - z jednej strony, doceniam to jako nostalgiczny zabieg. Z drugiej, mało oryginalne. Nie wypowiadam się jak to wpływa na walki z graczami, bo nie walczę.
Z kolei tworząc EQ na bossy częściej mi brakuje jakiegoś atrybutu/odporności niż mogę ją znaleźć.
Mam inny problem - kto dobierał ikony do uzbrojenia w tej aktualizacji?? Czemu lekki i zwiewny Prymitywny Płaszcz odbiera szybkość. Czemu ciężka Baśniowa Zbroja zamiast zwiększać naszą obronę, uodparnia nas na magię? Szata Zaklinacza to najbardziej magiczna z szat, a Kapelusz Zaklinacza jest najbardziej magicznym z magicznych nakryć głowy, a oba dodają szybkość. Bagienne Buty są sztywne i obudowane, jak nic zwiększają naszą obronę, prawda? Szczęście powinny zwiększać wyglądające jak buty trefnisia Buty Zaklinacza, ale nic z tego się nie zgadza.
Jasne, to nie wydaje się ważne, ale już kilka razy zdołałam się pomylić przygotowując profil.
Potworne i Prehistoryczne rękawice wyglądają dość podobnie i zaczynają się na tę samą literę i je też co chwila mylę (zresztą Prymitywne też brzmią z nazwy podobnie i też je mylę z tamtymi dwoma).
Właściwie jak już poruszyłam ten temat, to czy set z jednego potwora musi mieć tę samą cechę (czyli jak Prymitywny Hełm daje obronę, to Prymitywne Buty też muszą?). Patrząc po ikonach z tego setu aż prosi się poprzestawiać między sobą uzbrojenie, tak by np. z Nesu Lan Padu wypadał Hełm ze szczęściem, Zbroja z szybkością, Buty z obroną magiczną i Pierścień z obroną. Wiem, że już na to pewnie za późno, ale czy to by była zmiana na gorsze?
The Beautiful
Miałam już miejsce, żeby nową treść gry pochwalić, miałam też miejsce na ponarzekanie. Teraz jest ta część, w której mogę sie pozachwycać.
A jest czym. Mapy są w większości wypadków prześliczne. Już w Devos zaczął się postęp z pięknymi podwodnymi mapami, w Nordii znacznie urosła ich skala. W Scythe utrzymano piękne nakładki i skalę z Nordii, ale udało się uniknąć problemu Nordii polegającej na labiryntowatości, przez który duże mapy były klaustrofobiczne.
W nowej aktualizacji jest pełno map, które są duże, przestronne, ale nie wydają się puste. Jedyną mapą (mapami) którymi się nie zachwycam, są te z okolicy globala - tam problem labiryntowatości wrócił ze zdwojoną siłą, do tego tło zamiast być ładne, służy tylko zwiększeniu szansę na atak epilepsji u gracza.
Są mapy z pięknymi tłami. Są mapy z pięknym układem. Obie mapy miasta wyglądają jak swoje miniaturki i są pełne domów mieszkańców. Cały kompleks wyspy Moqavi jest 10/10, szkoda że nie da się wrócić do Świątyni Kekeli i tam po prostu sobie postać.
Są mapy, na których czasem chcę sobie po prostu postać, głównie przez efekty muzyczne. Większość aktualizacji gram z włączoną muzyką i nie żałuję niczego. Jedną z map, na których sobie po prostu stoję, jest Uroczysko. Nawet nie chodzi mi o muzykę, tylko o pohukiwanie sów. Mogę stać i go słuchać ciągle. Jest wiele innych szczególików, które mnie zachwycają. W Scythe jest działający zegar, który pokazuje obecną godzinę. Przechodząc przez mury miasta, te na chwile stają się przezroczyste - nawet nie wiedziałam że to jest możliwe. Po lesie latają ptaki
Pohukiwanie sów na Uroczysku czy szum morza na Płaskowyżu Moqavi to przykłady dbałości o szczegóły, które widać tylko podczas tworzenia sztuki. Treść tej aktualizacji to sztuka i ciężko mi to opisać inaczej.
Wrócę do uzbrojenia. Wyżej napisałam
Cytat:
Nie zachwyciła mnie żadna różdżka na 100 poziom.
Chcę to uzupełnić. Uwielbiam wszystkie różdżki na 90 poziom. Tych na 100 poziom nawet nie używam.
Różdżka ofensywy to, moim zdaniem, najlepiej zaprojektowane uzbrojenie w historii tej gry. Moja druga ulubiona różdżka jakiej używałam w życiu. Zobaczyłam ją i wiedziałam od pierwszego spojrzenia, że będę jej używać, będzie gorsza niż Złowroga na ten sam poziom, a i tak będę wolała używać Ofensywy. Wszystko się zgadza jak na razie. Dajcie mi więcej.
Złowroga Różdżka to typowe "feels good" uzbrojenie, a Różdżka Równowagi ma nie tylko ciekawy profil, ale i urocze serduszko.
Kowbojskie Spinki też należą do kategorii "feels good", po prostu uzbrojenie co do którego trzeba znaleźć powód, żeby nie używać. I te powody znajduję dość rzadko.
Pakiet nowych zdolności też zawiera kilka świetnych rzeczy. Magiczna Intuicja i Pocisk Oświeconych są fantastyczne z definicji, bo uzupełniają się z Różdżką Ofensywy. Nawałnica Atrybutów wydawała się być gorszym Trującym Pociskiem, a tymczasem jest raczej MVP w moich walkach w Otchłani Poległych. Gra, po prostu, sprawia mi przyjemność.
Nie skończyłam opowiadać jeszcze o podróży fabularnej, i to jest chyba na to dobry moment. Port Handlowy jest świetnym ostatnim przystankiem przed Oasis. Podróż Łazikiem jest, ponownie, przyjemna. Lokacja "Bramy Oasis" to dotyk geniuszu, nie tylko sprawnie rozwiązuje problem zamkniętego miasta po środku pustyni, ale przede wszystkim tworzy potężną aurę wokół kolejnej aktualizacji. Chcecie nowe miasto? To patrzcie, tu się zaczyna, to są zaledwie bramy.
Po krótkim rzucie oka na ten post, wydaje się że "złe rzeczy" zajmują najwięcej treści, ale to tylko złudzenie. Łatwiej jest krytykować niż chwalić, a do tego przy krytyce dużo łatwiej się rozpisać. Tymczasem moje całkowite wrażenia z nowej zawartości gry są przeważająco pozytywne.
Jeszcze na początku tego roku myślałam sobie, niech Kurthus czy Oasis będą ostatnim miastem w grze. Ok, dogonimy Thanarga i uratujemy brata - nasz główny quest nie wymaga wcale podróży przez całą mapę. To było raczej pragmatyczne podejście, widząc że nowe treści idą jak krew z nosa, zwłaszcza że dostępny trailer... nie napawał optymizmem. Po przejściu fabuły w nowych miastach - tak naprawdę już po wspomnianym wcześniej pierwszym dniu gry w nowym mieście - czekam z niecierpliwością na to, co będę mogła zobaczyć w Oasis.
W skali od 1 do 5 aktualizację oceniam na
https://i.imgur.com/OXroBf9.pnghttps://i.imgur.com/OXroBf9.pnghttps://i.imgur.com/OXroBf9.pnghttps://i.imgur.com/OXroBf9.png
Tak, mam uwagi, ale to nie są nieodwracalne problemy, a cała reszta to ogromny sukces. Oby tak dalej.